po prostu ona kocha ciebie i swojego męza , ale męża chyba nawet bardziej , jeżeli nie maja dzieci to przecież nie powinna miec problemów , chyba że jest zależna finansowo od swojego
Nie jest już wymagane otrzymywanie informacji zwrotnej za każdym razem, aby odpowiedzieć na impulsy i oczekiwania. Małżonkowie akceptują siebie nawzajem za to, kim są. Wszystko, co dzieje się w związku, już się dzieje, nie dlatego, że chcę zadowolić moją bratnią duszę, ale po prostu dlatego, że sama tak bardzo tego pragnę.
-A dlaczego miałabym wyjść za kogoś, kogo nie kocham, żartujesz sobie?-Nie proponujemy ci starych mężczyzn… wszyscy faceci są młodzi, przystojni i inteligentni. Powinnaś chociaż na jednego spojrzeć. Wtedy właśnie dziewczyna wybrała swojego przyszłego męża. Widać było, że facetowi naprawdę podoba się dziewczyna.
Oczywiście, że tak. Tego nie da się uniknąć. Jednak od podobania się do zakochania droga jeszcze daleka. Obiektywnie może nam się podobać wiele osób, ale to nie znaczy, że zdecydujemy się rozwijać nowe znajomości. Moją uwagę również nieraz zwrócił jakiś mężczyzna, ale nigdy nie posunęłabym się dalej. Kocham męża.
- Nie kocham mojej pięcioletniej córki, bo kradnie mi miłość męża. On po prostu oszalał na jej punkcie, a na mnie nie zwraca już uwagi. Jej kupuje wszystko, co tylko zapragnie, a ja mogę pomarzyć o kwiatach na imieniny. Ostatnio na urodziny dostałam od niego krem do rąk i książkę z gatunku romans z kiosku.
Vay Nhanh Fast Money. Malu, to smutne, co piszesz. Może to tylko przejściowy stan? Przecież musieliście przeżyć razem coś pięknego, skoro jesteście teraz małżeństwem. Piszesz, że mąż ma ciężką sytuację w pracy, wydaje mi się, że powinnaś Go wspierać, po to też jesteś z nim, jeśli choć trochę zależy Ci na tym związku, ratuj to, co pozostało, nie popadaj w obojętność - bo ona potrafi zabić najpiękniejsze związki. Piszesz, że przestałaś tęsknić, że nie zależy Ci na tym, kiedy On wróci z pracy, boisz się. Malu, nie bój się, tylko przemyśl na spokojnie na czym Ci zależy, i co jest ważne w Twoim życiu, jeśli choć trochę liczycie się jeszcze Wy, to ratuj to co jest do uratowania. Pozdrawiam i życzę uśmiechu na ustach i w sercu. --------------------Maga mama Weroniczki ( i Kingusi (
Pewnie stres albo jakaś inna jest na boku . Jak "mu rośnie" to w czym widzisz problem? skoro mu staje to chyba go pociągasz, nie? Tylko w tym problem ,że to ja zaczynam zawsze nigdy on nie. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-05-07 17:56 przez etaa894. Ile jesteście razem? Może ma jakieś kłopoty w pracy np., to ma duży wpływ na te sprawy. Bądź wyrozumiała i cierpliwa. Rośnie? To dobrze, gorzej jak by nie rosło. Cytatpisaczkixd skoro mu staje to chyba go pociągasz, nie? Cytatmargoletka Ile jesteście razem? Może ma jakieś kłopoty w pracy np., to ma duży wpływ na te sprawy. Bądź wyrozumiała i cierpliwa. Jesteśmy już ze sobą 4 lata. Tak ma ale to już długo trwa ten jego stres i juz nie wiem co robić. Jestem kobietą i chce czuć, że mój partner mnie pragnie i pożada. CytatMee1990 Jak "mu rośnie" to w czym widzisz problem? Gorzej jakby mu nie rosło Cytatchocolatto7693 Nie doszukuj się na siłę jak "mu rośnie" to go podniecasz , więc nie panikuj. Tym bardziej , że zapewnia Cię , że cię kocha , podnieca i pociąga to nie ma o co się martwić gorzej , jakby mu tam nie rosło ) Czyli czekać..? sam chłopak Cię zapewnia, że go podniecasz i pociągasz więc nie masz się czym martwić ja nie wiem czy Ty masz 5 lat.. Skoro mu rośnie to go podniecasz. Skoro o tym mówi to go podniecasz. Facet to jednak nie maszyna, nie będzie wiecznie zwarty i gotowy, bywa też zmęczony i ma gorsze dni w seksie.. tyle Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Małżeństwo to nie tylko sposób w jaki dwoje ludzi łączy się nierozerwalną więzią, to również jeden z dowodów na to, że uczucie pomiędzy nimi jest gorące oraz płomienne, a także, że zdecydowali się oni wspierać i pozostawać ze sobą w każdej chwili. Niemniej jednak uczucia nie zawsze są stałe. Tak więc jak powiedzieć mężowi, że go nie kocham? Małżeństwo jest przepiękną rzeczą. Połączenie się ze sobą dwojga ludzi, którzy są pewni swoich uczuć i wiedzą, że od tej pory chcą podążać razem przez życie. Jednak to co zwykle z początku, przypomina prawdziwą bajkową scenerię, może okazać się nieco inne, gdy dojdzie do zderzenia z rzeczywistością. Małżonkowie na początku swojego wspólnego życia, starają się zadbać o wszystko i być dla siebie jak najbardziej przykładnymi partnerami. Co więcej na początku ich wspólnej drogi nic nie zapowiada tego, że do bajkowego życia wkradną się również problemy i kłótnie, na które z pewnością nie byli oni gotowi. Tak więc, wcześniej czy później w każdym małżeństwie pojawia się kryzys, który wystawia na próbę uczucia ze strony obu partnerów. Wówczas jest to prawdziwy sprawdzian dla partnerów, czy miłość która ich połączyła rzeczywiście jest wstanie przetrwać każdą próbę, czy być może jednak nie jest ona na tyle silna i zbyt krucha. Kryzys w małżeństwie oczywiście może mieć charakter przejściowy, niemniej jednak w momencie, kiedy między małżonkami dochodzi do coraz większej ilości kłótni, wówczas automatycznie wkrada się brak zaufania i podejrzenia. Brak zaufania do męża jest tym co najskuteczniej zabija nawet największą miłość oraz pożądanie. W związku z tym można zauważyć, że żona zdecydowanie traci zainteresowanie swoim partnerem, a także nie poświęca mu już zbyt wiele uwagi oraz troski. Coraz chętniej spędza ona czas poza domem, a dodatkowo unika jakichkolwiek czułości. Z pewnością sama żona może w tym momencie zauważyć, że związek praktycznie w niczym nie przypomina tego, który rozkwitał i pełny był uczuć, zanim zdecydowała się ona wyjść za mąż. Niepielęgnowane uczucia, bardzo skutecznie zamierają i gasną, aż w pewnym momencie żona zastanawia się, jak powiedzieć mężowi, że ona go już nie kocha. NIE KOCHAM – przygotowania do poważnej rozmowy partnerów Pierwszym krokiem jaki musi wykonać żona, to przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jej uczucia rzeczywiście w całości wygasły i czy jest ona pewna, że nie chce już w żaden sposób ratować swojego małżeństwa. Jeśli jest ona pewna, że czas związek zakończyć, wówczas powinna odpowiednio przygotować się do rozmowy z mężem. Najlepiej jakby rozmowa przeprowadzona została w dość oficjalnej atmosferze, najlepiej w zaciszu domowym, gdzie nic nie będzie rozpraszać uwagi partnerów. Wówczas mogą oni skupić się wyłącznie na sobie. Żona rozpoczynając rozmowę powinna powiedzieć mężowi o swoich uczuciach, a także podkreślić co miało wpływ na to, że związek znalazł się w takiej, a nie innej sytuacji. Warto również podkreślić, że uczucia wygasły i ona sama nie widzi już szans na uratowanie wspólnego małżeństwa. Co więcej, nie powinna ona jedynie zrzucać winy na męża, gdyż w takich sytuacjach, leży ona po stronie obojga partnerów. Żona powinna prowadzić rozmowę spokojnym i absolutnie niepodniesionym tonem głosu, by nie doprowadzić do żadnej agresji słownej ze strony partnera. Finalnie, powinna również podziękować mu za spędzone razem lata i wyrazić smutek, że związek musi się jednak zakończyć. Żona powinna również uświadomić mężowi, dlaczego to właśnie decyzja o rozwodzie jest słuszna i jak może odmienić to życie zarówno jej jak i jej męża. Każdy bowiem zasługuje na szczęście, a trwanie w małżeństwie bez uczuć z pewnością nie jest tym, na co żadna ze stron zasługuje. Udostępnij
Jeszcze chciałam dodać, że bardzo mi się podoba wypowiedź Kaji, szczególnie ten fragment: kaja32 Kochana seks jest cudowny, wspaniały, umacnia związek i bez niego było by nudno w życiu pod warunkiem że dzielisz sypialnię z ukochanym mężczyzną . I mam nadzieje że kiedyś jak spotkasz właściwego faceta, który Cię doceni i będzie Cię kochał i szanował to zgodzisz się z tym. Pięknie napisane, i wszystko to prawda. Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej, że Ci co tak twierdzą "naoglądali się filmów", bo w szczęśliwych związkach opartych na prawdziwej miłości właśnie tak jest. Twoje życie też tak może wyglądać, choć nie z tym facetem, jak mój poprzednik napisał. :) Tu jest wątek autorki w podobnej sytuacji, choc moim zdaniem jeszcze gorszej, ciężko oprzeć mi się wrażeniu, że jej mąż jest jeszcze bardziej brutalny i bezwzględny w tej sferze: Nyanhooman Spędzając większość czasu na anglojęzycznych społecznościach które są pozytywne co do seksu, momentami mam wrażenię że wszyscy polacy są albo w jedną albo w drugą stronę lekko pomyleni. To smutne, że u nas ciężko jest takie podejście dostrzec. :( Ja mam wrażenie, że nieraz występują odchyły w dwie strony: jedna, to znieczulica na uczucia człowieka w czasie seksu, na złe traktowanie go w tej sferze, nieliczenie się z jego potrzebami. Lekceważenie roli satysfakcji i radości z tego w jego życiu, która jest przecież ogromna. Druga strona, to brak akceptacji dla swobody obyczajowej, czyli głównie dla seksu bez zobowiązań. Połączenie tych dwóch to jest dopiero masakra, bo jak można to drugie uzasadniać wyższymi wartościami, i jednocześnie wykazywać się kompletnym brakiem wrażliwości na drugiego człowieka w tym pierwszym?
Dawno tu nie byłam, bo nie mam dostępu do neta. Ale w piatek wieczorem mam zamiar ponownie wpasc tu, na formum i przeczytac odpowiedzi, jesli ktoras ma podobny klopot lub chce mi pomoc. Urodzilam coreczke w marcu, do tego czasu bylo Ok. Wyszlam dwa lata wczesniej za maz z milosci. Kochalam meza i bylo wszystko swietnie. Po porodzie zaczely sie problemy. Zaczal mnie najprosciej na swiecie wkurzac o wszystko. Nie mowie, ze nie ponosze winy za nic, ale po prostu sytuacja jest nie do wytrzymania. To wszystko bylo juz wczesniej, przed urodzeniem dziecka, ale ja tego nie zauwazalam!!! Dopiero jak zaczelam byc zmeczona, przy opiece nad dzieckiem zobaczylam, jaki to cham!!! Po pierwsze maz twierdzi, ze opieka nad dzieckiem to sama frajda. Ze on pracujac w biurze przy kompie dopiero sie napracuje. Wymaga ode mnie opieki calodobowej nad dzieckiem, obiadu, czystego domu i uprasowanych koszul. Ja po prostu nie daje rady. Jak corka spi, ja siadam i czytam ksiazke, bo ona spi tak czujnie, ze musze siedziec przy wozku i bujac ja. Teraz tak juz nie jest, ale przez pierwsze 3 m-ce tak bylo. Czasem mala ma tak kiepski dzien, ze mam problem, zeby zjesc sniadanie. Po poludniu placze ze zmeczenia. A moj maz uwaza, ze jestem smieszna, skoro czytam ksiazeczki i narzekam, ze jest mi trudno. Jak prasuje, to zajmuje mi to 3 godz., bo corka np. nie ma juz ochoty lezec na macie, wiec musze ja wsadzic do lezaczka, w ktorym tez nudzi sie juz po 15 min. I tak w kolko, ale wam pisac o tym nie musze, bo same to znacie z autopsji….. Moj maz kazda czynnosc, kazdy obowiazek w domu, jak sprzatanie, mycie naczyn itp dzieli skrupulatnie na pol. Nie wazne, ze ja sie do tej 17 dzieckiem zajmuje SAMA, ugotuje obiad i mu go podam. Jesli dzien wczesniej po tym obiedzie on myl naczynia, to dzis tego nie zrobi. Jest niesprawiedliwy. Najgorsze jest to, ze jak chce z nim pogadac, to sie nie odzywa, nie reaguje i patrzy tempo przed siebie. Jego pasja jest komputer, w ktory gapi sie od momentu zasniecia dziecka. Nie spedza ze mna czasu wieczorem. Ale to co, skoro corka zasypia o 22:30, to i ja ide spac. On siedzi przy kompie do 2 w nocy, wstaje o 7 i jest nieprzytomny. Jakma uspic corke, to robi to machinalnie, np. telepie ja na sile w wozku, a ona az z placzu sie zanosi. Boje sie zostawic go samego z corka i do tego czasu jeszcze tego nie zrobilam. Ostatnio posadzil ja na kanapie i mala zgiela sie do przodu i upadla na buzie!!! KURDE! Ona wtedy nawet nie miala 4 i pol miesiaca!!!!!!! Jak jechalismy do lekarza, poprosila, zeby przyniosl fotelik do samochodu. A on przyniosl….. bujaczek!!!!!!!!!!!!!!! To sa szczegoly, na prawde. Ale dziecko potrzebuje opieki, a nie on sobie je sniadanko, a ona lezy obok i muczy,a on zza ramienia cos mruknie i gapi sie w telewizor. On uwaza, ze ma ciezej, niz ja i twierdzi, ze powinnam isc do pracy. Zadne rozmowy nie pomagaja. Dochodzi do krzykow!!!!! I to z mojej strony, bo jego taktyka jest milcenie i ignorancki usmieszek na twarzy. Ja go na prawde nie kocham. Wiem o tym dobrze i gdybym mogla wrocic czas, nie wyszlabym za niego za maz. Wiem, ze wszystko ma swoje podloze – ja nie mam pracy, zyjemy z wielkimi dlugami za 1500 zl, mieszkamy blisko moich rodzicow, ktorzy go nienawidza. Ale teraz widze, ze moja mama miala racje, ze on jest leniem, ze jest gowno wart. On taki byl wczesniej, ale ja bylam tak zaslepiona miloscia, ze tego nie widzialam!!!!! Pamietam, jak bylam w ciazy i chcialam, zeby wieczorej przyszedl do lozka i mnie przytulal, on wpadal na 2-3 min. i mowil, ze idzie na kompa, bo to niedlugo sie zmieni i nie bedzie mogl siedziec przed nim, wiec teraz musi to wykorzystac. A ja tak bardzo pragnelam bliskosci. Nie caluje mnie, nie tuli…. Wiele miesiecy po porodzie dal mi buzi, a ja czulam sie, jakby to byl calus ludzi, ktorzy sa malzenstwem od 30 lat….. Wczoraj po raz pierwszy sie kochalismy, od 5 m-cy. Nie czulam tego, co wczesniej. Czulam potrzebe zaspokojenia i tak bylo od poczatku do konca. Pamietam, jak kiedys jak mnie calowal przy stosunku, czulam wielka milosc. Teraz czuje tylko popielniczke w jego ustach. Obrzydza mnie, nie moge na niego patrzec, mdli mnie na jego widok. Wszystko mnie w nim denerwuje. A najbardziej jego sposob traktowania mnie. Jestem po prostu ZONA I MATKA, a nie kobieta z potrzebami, uczuciami, potrzeba snu i odpoczynku. Jestem dla niego nikim. A on zachowuje sie jak stary, 60 letni facet z niesamowitym wyobrazeniem na swoj temat, egoista i dbajacy tylko o SWOJE potrzeby. Nie chce pisac, ze go nienawidze, ale juz na peno nie kocham. Nie wiem, co zrobic, nie wiem, co poczac, jak sie zachowywac, jak dalej zyc. Dla mnie najwazniejsza jest corka i dla niej zrobie wszystko. Pomozcie, prosze. Tylko w was nadzieja, bo nie mam z kom pogadac. Kompletnie z nikim….. Aga z Julianną, ur. 19 marca 2004 roku
nie kocham już swojego męża